Zielono mi z marką Hooy!



Jak już Wam pisałam tutaj moja przygoda z bucikami dobiega końca, choć nie końca noszenia. Po prawie 3 tygodniach użytkowania mogę stwierdzić, że buty są warte swojej ceny. Moje buty przeżyły deszcz, błoto, silne wiatry jak i śliską podłogę. I z tym ostatnim sobie nie poradziły. Weszłam do sklepu i zrobiłam szpagat ;). 



Ostatni tydzień spędziłam na wsi, a tam jak wiadomo błoto, buty ubrudzone po same kostki, bałam się że już ich nie założę, ale chciałam je sprawdzić ekstremalnie, i tu moje zaskoczenie bo buty idealnie dały się wyczyścić. Nie przeciekają, i tutaj duży plus dla nich. Ale... farbują nie miłosiernie, moje białe skarpetki stały się jasno zielone, sznurówki również mają już odcień zieleni. 



Jestem mile zaskoczona ze sprostały takim wyzwaniom, i polecam je z czystym sumieniem. Sprawdzą się na wsi, i na plaży jak i w mieście. 




Brak komentarzy:

Copyright © 2016 Po drugiej stronie czasu , Blogger