Alimenty!

Na jednym z forów na temat alimentów przeczytałam komentarz jednego z "panów", który strasznie mnie zabolał

Każda kobieta tak mówi – jednak życie pokazuje że kobiety walczą wyłącznie o pieniądze.
Każda z kobiet sprzedaje się – taniej lub drożej – ale się sprzedaje.
Tym bardziej w trakcie i po rozwodzie kobiety chcą dokopać facetom a najlepiej i najprzyjemniej na płaszczyźnie finansowej.

Więc najlepiej jak panowie zatajają swoje zarobki, nie licząc się z potrzebami własnych dzieci. Kobieta, która samotnie wychowuje dziecko/dzieci nie chce dokopać facetowi, a chce zapewnić dobry byt własnemu dziecku. Jako matka, zdania w większości na siebie, czasami nie może pójść do pracy, bo koszt wynajęcia opiekunki przekracza jej pensje. Jaki wiemy najniższa krajowa w dzisiejszych czasach to 1850 zł brutto, więc na godzinę licząc że przepracuje w miesiącu 170 godzin to kwota 10 zł brutto, a koszt niani to koszt 10 zł ale netto. Więc już musielibyśmy dokładać do tego. Więc kobieta się sprzedaję, bo chce dla swojego dziecka jak najlepiej. 

Coraz więcej panów, uchyla się nie tylko od obowiązku bycia ojcem, ale również od płacenia alimentów. A pamiętajmy, że do stworzenia małego człowieka potrzeba dwóch osób, więc później koszty utrzymania małej istoty powinny leżeć bo obu stronach. Więc płacenie alimentów, to nic innego jak pomoc w utrzymaniu dziecka. Może jak by się nazywały zamiast ALIMENTY a POMOC W UTRZYMANIU, może bardziej panowie wiedzieliby na co płacą co miesiąc tak dla nich bolesną kwotę. Koszty utrzymania dzielimy na pół, choć to i tak mama ma dużo większy wkład w wychowywania malucha (lub w odwrotnej sytuacji jak to matka porzuca dzieci a wychowuje je ojciec). 

A więc wysokość alimentów i wybór właściwej podstawy prawnej będą zależały od wielu czynników, m.in. od tego:
– czy nadal mieszkacie razem (a jeśli tak, to kto pokrywa koszty mieszkaniowe),
– czy zamierzacie wnosić o alimenty w ramach sprawy o rozwód, czy jako oddzielne powództwo (w każdym przypadku warto pamiętać o wniosku o zabezpieczenie alimentów na czas trwania sprawy),
– w jakiej miejscowości mieszkacie (wysokość alimentów zależy od kosztów utrzymania, a te różnią się w zależności od miejsca zamieszkania),
– czy zarobki ojca dziecka są oficjalne (umowa, z której wynikają – jeśli nie, to rzeczywiście ma możliwości „postarania się”, jak to ujął, by przedstawić swoją sytuację jako gorszą, niż jest, chociaż nie do końca, bo bierze się pod uwagę możliwości zarobkowe, a nie zarobki)
– czy koszty utrzymania dzieci są typowe, czy może są jakieś wydatki szczególne związane np. ze stanem zdrowia, czy innymi szczególnymi potrzebami (np. kosmetyki dla alergika, specjalne żywienie w przypadku nietolerancji laktozy itp.)

Jak się do tego zabrać? Sporządźcie listę wydatków na dziecko, podliczcie – i o taką kwotę wnosić (jeśli nie ma Pani prawa do jakichkolwiek świadczeń, to nie trzeba dzielić tej kwoty na pół, cały swój obowiązek alimentacyjny realizujecie obecnie poprzez osobistą opiekę nad dzieckiem/dziećmi, w zakresie który uniemożliwia uzyskiwanie jakichkolwiek dochodów).

Więc kobiety (i niektórzy panowie) walczcie o swoje. Nie pozwólcie aby przez to że rodzicom nie wyszło cierpiały dzieci. 

Brak komentarzy:

Copyright © 2016 Po drugiej stronie czasu , Blogger